Frankowa bomba z opóźnionym zapłonem, czyli jak TSUE odpowie polskiem sądowi w sprawie terminu przedawnienia roszczeń banków?

Koniec 2023 roku jest niezwykle gorący dla wszystkich zainteresowanych tzw. sporami frankowymi. 7 grudnia 2023 roku TSUE wydał wyrok w polskiej sprawie C-140/22. Wyrok niezwykle korzystny dla Frankowiczów, ponieważ przywrócił on stan sprzed uchwały Sądu Najwyższego z 7 maja 2021 roku wydanej w sprawie III CZP 6/21, która narzuciła na kredytobiorców obowiązek składania oświadczeń o świadomości skutków nieważności umów kredytowych i związaną z tym obowiązkiem praktykę „obcinania” odsetek za opóźnienie należnych kredytobiorcom od banków.

Dlaczego ta kwestia jest tak ważna i dlaczego sektor bankowy i kredytobiorcy tak zaciekle o nią walczą, oczywiście każdy w swoim interesie? Odpowiedź jest oczywista – bo w grę wchodzą niemałe pieniądze. Aktualnie odsetki za opóźnienie wynoszą 11,25 % w skali roku. Średnio proces frankowy w Polsce trwa 3 lata. Przy kredycie na 300 tys. PLN, gdzie kredytobiorca domaga się od banku zwrotu tych 300 tys. PLN, które wpłacił do banku wykonując przez tyle lat swoją umowę kredytu „frankowego”, odsetki za czas procesu wyniosą ponad 100 tys. PLN, czyli 1/3 kwoty roszczenia. Nie budzi wątpliwości, że to kwota warta zachodu – zarówno z punktu widzenia kredytobiorcy, który chce uzyskać jak największą kwotę odsetek, jak i banku, który dąży do tego, aby tych odsetek zapłacić jak najmniej.

Stanowisko TSUE wyrażone w wyroku w sprawie C-140/22 jest jednoznaczne i w mojej ocenie nie pozostawia pola do interpretacji. TSUE jasno wskazał, że sprzeczna z Dyrektywą 93/13 jest taka wykładnia prawa, zgodnie z którą wykonywanie praw przez konsumenta (czyli w tym przypadku żądanie ustalenia nieważności umowy kredytu) jest uzależnione od złożenia przez tego konsumenta przed sądem oświadczenia. Odpowiedź TSUE była do przewidzenia, teraz konieczne jest zrewidowanie podejścia polskich sądów do tego zagadnienia. Na marginesie warto zaznaczyć, że takie stanowisko TSUE powinno ukrócić obserwowaną przeze mnie od lat praktykę innego traktowania Frankowiczów przez polskie sądy. W żadnej innej kategorii spraw na tak szeroką skalę uprawnienia strony powodowej nie były tak ograniczane i modyfikowane jak właśnie w tzw. sprawach frankowych, ale na szczęście TSUE takich wyjątków nie uznaje.

Co istotne, TSUE w analizowanym wyroku potwierdził, że w przypadku uznania umowy kredytu za nieważną kredytobiorca ma prawo żądać zwrotu wszystkich wpłaconych do banku kwot z tytułu rat kapitałowo – odsetkowych, prowizji, innych opłat i kosztów i jego żądanie w żadnej mierze nie może zostać obniżone o wartość odsetek kapitałowych, które przysługiwałyby bankowi od kredytobiorcy, gdyby umowa kredytu hipotetycznie była ważna. Ta odpowiedź, zbieżna z wyrokiem TSUE z 15 czerwca 2023 roku, sygn. akt C-520/21, również była do przewidzenia.

To, co wzbudziło najwięcej wątpliwości, to brak stanowiska TSUE co do kwestii przedawnienia roszczeń banków o zwrot kapitału. Polski sąd zapytał TSUE, czy termin przedawnienia roszczenia o zwrot kapitału należy liczyć od momentu złożenia przez kredytobiorcę oświadczenia o tym, że chce on, aby jego umowa kredytu została uznana przez sąd za nieważną. Sektor bankowy obwieścił to jak wielki sukces, ale uważam, że przedwcześnie, bo prawdopodobnie mamy do czynienia z bombą z opóźnionym zapłonem i już 14 grudnia usłyszymy decyzję TSUE w tym przedmiocie.

Tego dnia TSUE wyda wyrok w sprawie zarejestrowanej pod sygn. akt C – 28/22, w której Sąd Okręgowy w Warszawie zadał 5 pytań prejudycjalnych. Pierwsze z tych pytań odnosi się właśnie wprost do kwestii przedawnienia roszczeń banków i z pewnością doczekamy się odpowiedzi Trybunału. Pod znakiem zapytania stoi jak bardzo ta odpowiedź będzie dotkliwa dla sektora bankowego. Polski sąd kierujący pytanie prejudycjalne rozważa 4 możliwe momenty rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia:

  1. zgłoszenie przez kredytobiorcę roszczeń lub zarzutów opartych o niedozwolony charakter postanowień umownych (czyli de facto doręczenie wezwania lub odpisu pozwu do banku),
  2. złożenie przez kredytobiorcę oświadczenia o świadomości skutków nieważności jego umowy kredytu,
  3. pouczenie kredytobiorcy przez sąd o konsekwencjach nieważności umowy kredytu,
  4. wydanie przez sąd prawomocnego wyroku.

Moim zdaniem najbardziej prawdopodobna odpowiedź TSUE jest zawarta w punkcie 1. Skoro bowiem termin przedawnienia roszczeń kredytobiorcy jest liczony od momentu, w których powziął on świadomość wad prawnych zawartych w jego umowie kredytu, to analogicznie powinno być w przypadku banku, który w momencie otrzymania wezwania do zapłaty albo pozwu kredytobiorcy uzyskuje świadomość, że ten konkretny klient kwestionuje umowę kredytu. Uważam, że TSUE zastosuje tutaj konstrukcję lustrzanego odbicia.

Stanowisko TSUE w odniesieniu do pytania 1 będzie miało przełożenie na odpowiedź na pytanie 2, w którym polski sąd pyta TSUE, czy bank –  mając świadomość, że w proponowanych przez niego klientom umowach znajdują się klauzule niedozwolone – powinien czekać na oświadczenie kredytobiorcy o skutkach nieważności czy może jednak wcześniej powinien podjąć jakieś działanie, chociażby poprzez wystosowanie do kredytobiorcy wezwania do zapłaty lub zapytania o to, czy chce, aby umowa była ważna. To pytanie z pewnością będzie miało wpływ na ocenę sytuacji banków, które mają wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych stosowane w umowach postanowienia umowne. Z mojego punktu widzenia oczywistym jest, że te banki wiedzę o abuzywności klauzul powzięły w momencie wpisu takiej klauzuli do rejestru, czyli ponad 10 lat temu. Zdaniem polskiego sądu obie strony umowy kredytu mają obowiązek podjęcia działań zmierzających do ochrony swoich praw, w sytuacji, w której racjonalnie oceniane okoliczności sprawy wskazują na istnienie takiej konieczności. Wszelkie zaniechania powinny skutkować przedawnieniem roszczeń restytucyjnych. Moim zdaniem banki ujęte w rejestrze mogą mieć powody do obaw. Według mojej najlepszej wiedzy w okresie od 2010-2011 (wpisy do rejestru) do 2014-2015 roku (pierwsze pozwy frankowe) banki nie podejmowały żadnych działań zmierzających do ochrony swoich roszczeń (z wyjątkiem konsekwentnego kwestionowania roszczeń kredytobiorców), a nie powinno budzić najmniejszych wątpliwości, że wyrok SOKiK i w konsekwencji wpis do rejestru stanowi okoliczność, w której racjonalnie działający przedsiębiorca powinien podjąć działanie, aby zabezpieczyć swój interes.

Pytanie 3 także dotyczy także kwestii przedawnienia, przy czym polski sąd dąży do uzyskania odpowiedzi na powiązanie terminu przedawnienia roszczeń kredytobiorcy i banku, a mianowicie czy termin przedawnienia roszczeń kredytobiorcy może rozpocząć swój bieg wcześniej niż termin przedawnienia roszczenia banku. Odpowiedź TSUE na to pytanie jest oczywista – roszczenia konsumenta nie mogą przedawnić się wcześniej niż roszczenia przedsiębiorcy.

Z kolei w pytaniach 4 i 5 TSUE ma zająć stanowisko co do zasadności podnoszenia przez banki zarzutu zatrzymania i wpływu tego zarzutu na termin naliczania odsetek za opóźnienie należnych kredytobiorcom od banków. W praktyce banki podnoszą zarzut zatrzymania wobec kredytobiorców, aby zatrzymać termin naliczania odsetek. Instytucja zatrzymania w polskim systemie prawnym pełni bowiem funkcję hamującą. W efekcie, jeżeli sąd taki zarzut uwzględni, to ponownie kredytobiorca jest pozbawiany odsetek za opóźnienie. Druga rola, którą spełnia ta instytucja, to przerzucenie na kredytobiorcę ciężaru dokonywania rozliczenia mimo wygranego procesu sądowego z bankiem. Zarzut zatrzymania polega na tym, że bank zastrzega sobie, że dokona rozliczenia z kredytobiorcą tylko wtedy, jeżeli ten kredytobiorca zaofiaruje mu lub zabezpieczy zwrot kwoty udostępnionego kapitału. Oznacza to, że pomimo wygrania sprawy z bankiem kredytobiorca nie może spokojnie czekać na przelew, tylko sam musi zaofiarować albo zabezpieczyć bankowi zwrot kapitału. Trudno uznać to za spójne z Dyrektywą 93/13 i szeroko rozumianą ochroną konsumencką.

Podsumowanie

Wyrok TSUE z 7 grudnia 2023 roku wyposażył polskich Frankowiczów w potężną broń w postaci potwierdzenia zasadności domagania się przez nich od banków odsetek za opóźnienie za cały czas trwania procesu, wbrew uchwale Sądu Najwyższego, która stworzyła nieuzasadnioną prawnie teorię „bezskuteczności zawieszonej”. 14 grudnia 2023 roku możemy usłyszeć wyrok zdecydowanie dalej idący, bo w wielu wypadkach mogący pozbawić banki, szczególnie w „starych” sprawach, wniesionych kilka lat temu, a do tej pory niezakończonych, roszczenia o zwrot kapitału. Przewidywane rozstrzygnięcie TSUE może skutkować także przyspieszeniem rozpoznawania tego rodzaju spraw, bo mając nad sobą topór przedawnienia, bankom powinno zależeć na szybszym rozpoznawaniu przez sądy roszczeń kredytobiorców.

adw. Karolina PilawskaPilawska Zorski Adwokaci