Angielski obowiązkowy, ale czy skuteczny? Polskie dzieci uczą się wcześnie, a i tak nie mówią płynnie

W Polsce nauka języka angielskiego zaczyna się wyjątkowo wcześnie – już trzylatki objęte wychowaniem przedszkolnym mają obowiązkowe zajęcia z języka obcego. Choć to jeden z najbardziej ambitnych systemów w Europie, efekty nie napawają optymizmem. Dzieci uczą się długo, ale rzadko osiągają biegłość językową. Coraz więcej rodziców szuka więc wsparcia poza szkołą – zwłaszcza tam, gdzie liczy się płynna komunikacja, a nie tylko znajomość słówek.

Polska liderem w teorii

Obowiązkowa nauka języka obcego w przedszkolu funkcjonuje w Polsce od 2013 roku. Od 2017 objęła nawet trzylatki. Na tle Europy to wyjątkowo wczesny start. Zdecydowana większość dzieci uczy się angielskiego – według GUS ponad 90% uczniów szkół podstawowych ma z nim styczność w trakcie edukacji.

Niestety, jak pokazuje rzeczywistość, sam wczesny kontakt z językiem nie wystarczy. Średni wynik egzaminu ósmoklasisty z języka angielskiego w 2024 roku wyniósł 66%, co odpowiada poziomowi A2/B1 – wystarczającemu do podstawowej komunikacji, ale niewystarczającemu do swobodnego porozumiewania się w środowisku anglojęzycznym.

– System daje dostęp, ale nie zapewnia efektów – zauważa Małgorzata Czerwińska z platformy edukacyjnej All Right. – Głównym problemem jest brak umiejętności płynnego mówienia, mimo wieloletniej nauki.

Z podręcznika do świata – tylko nie w szkole

Na jakość nauczania wpływają ograniczenia organizacyjne. Dwie godziny angielskiego tygodniowo, brak dzielenia klas na mniejsze grupy (chyba że liczą powyżej 24 uczniów), niedobór nowoczesnych narzędzi dydaktycznych – to wszystko sprawia, że dzieci zamiast rozmawiać po angielsku, wypełniają ćwiczenia w podręcznikach.

Różnice w poziomie nauczania są szczególnie widoczne między miastem a wsią. Podczas gdy w dużych miastach średni wynik z egzaminu ósmoklasisty wynosi około 75%, na terenach wiejskich to zaledwie 59%. Dzieci z mniejszych miejscowości mają też mniejszy dostęp do korepetycji i prywatnych szkół językowych.

Przeczytaj też:  Jak zorganizować naprawdę wyjątkowe przyjęcie?

Rodzice nie czekają – inwestują poza szkołą

Z badania CBOS z 2024 roku wynika, że połowa rodziców opłaca swoim dzieciom dodatkowe lekcje angielskiego. Coraz częściej wybierają oni elastyczne, interaktywne rozwiązania edukacyjne – takie, które pozwalają dzieciom osłuchać się z językiem, mówić, a przede wszystkim: zrozumieć, po co się uczą.

Nowoczesne platformy, jak All Right, dopasowują kursy do wieku, zainteresowań i tempa nauki konkretnego dziecka. To właśnie personalizacja i połączenie nauki z zabawą okazują się kluczowe.

– Dzieci potrzebują języka, który wchodzi w ich świat – bajek, gier, ulubionych aktywności. Uczą się wtedy naturalnie i z radością – podkreśla Małgorzata Czerwińska.

All Right: język z sensem i przyjemnością

Platforma All Right oferuje kursy angielskiego online dla dzieci w wieku 4–12 lat. Dzięki połączeniu autorskiej metody, sztucznej inteligencji i pracy certyfikowanych nauczycieli, nauka staje się angażująca i skuteczna. Zajęcia są krótkie, dynamiczne, prowadzone jeden na jeden, co sprzyja aktywnemu mówieniu i szybkim postępom.

W efekcie dzieci nie tylko „znają angielski”, ale naprawdę zaczynają się nim posługiwać. To zupełnie inny model nauczania – oparty na realnym użyciu języka i radości z komunikacji.

Edukacja językowa potrzebuje zmiany

Obowiązkowy angielski w przedszkolu to dobry start, ale nie gwarancja sukcesu. Dziś nie wystarczy znać listę czasowników – trzeba umieć mówić i rozumieć. Dopiero wtedy język staje się narzędziem, a nie szkolnym przedmiotem.

W czasach globalnej mobilności i cyfrowej komunikacji, angielski jest nie tyle atutem, co podstawą. Im wcześniej dzieci poczują, że naprawdę go potrzebują – i że potrafią się nim posługiwać – tym większa szansa, że będą go używać swobodnie i z przyjemnością.Tools

Mat. prasowy.